Cesari Kucharski skomentował formę Lewandowskiego. „Nikt nie jest robotem”

przez | 3 marca, 2023

Wieku nie da się oszukać, dlatego trzeba szukać niestandardowych rozwiązań. Dla mnie nie ma sensu zostawiać “lewicy” na boisku, kiedy Barcelona prowadzi w lidze. Oczywiście Robertowi się to nie podoba, ale trener powinien być mądrzejszy od zawodnika – powiedział Cesari Kucharski. Były trener Robert Lewandowski ocenił występ lidera Barcelony i rozmawiał o podejrzeniu z polskim kapitanem.

Jakub Treich (Onet Sport Review): Spodziewaliśmy się kolejnego Super Classic Roberta Lewandowskiego, ale Polak został wykluczony z powodu kontuzji. Ale krytykowano go też na boisku. W ostatnich ośmiu meczach strzelił tylko dwa gole. Mówię „tylko”, ponieważ napastnicy Barcelony są przyzwyczajeni do zdobywania bramek. Czy możesz mówić o swojej słabej formie?

Cezary Kucharski (były zawodnik i były trener Roberta Lewandowskiego):  Każdy, kto oglądał mecz Barcelony i mecz Roberta, przyzna zapewne, że nie jest on w najlepszej formie. Ale były podobne momenty, kiedy grał w Bayernie Monachium, a wcześniej w Borussii Dortmund. Żaden sportowiec nie może być w formie przez cały rok. To nie jest możliwe, nikt nie jest robotem ani robotem. Każdy w szczególności zatrzymuje się.

„Xavi prawie nie zdołał uratować Louisa”

Jak nisko upadł Lewandowski i jak rozkłada się kadra Barcelony?

Myślę, że Harvey potrzebuje rozsądnej rotacji. Jak można się dziwić, że Lewandowski w większości meczów w tym sezonie rozegrał 90 minut? Kiedy wynik jest ustalony i decyzja zostaje podjęta, zwykle trwa to całe życie. Pamiętajcie, że Robert nie jest już młody, on się starzeje, a ten sezon jest wymagający. Louis lubi grać na pełny etat w każdym meczu, ale inteligentny trener powinien oszczędzać energię kluczowym graczom w ważnych meczach. Szczerze mówiąc, jestem zaskoczony, że Harvey dał Louiemu spokój.

Gra na pełny etat w prawie każdym meczu i konkursie. Z wyjątkiem kilku wyjątków i wymuszonych przerw spowodowanych przez mapę, nie ma czasu na regenerację.

Mówiąc dokładniej, przerwa w przerwie mogła uniemożliwić mu grę, ale myślę, że „Louis” Xavi powinien oszczędzać energię na ważne mecze, takie jak Manchester United w Lidze Europy, Bayern Monachium czy Real. Madryt w Lidze Mistrzów. W końcu może kilka procent i nie ma chęci na grupę. Wieku nie da się oszukać, dlatego trzeba szukać niestandardowych rozwiązań. Dla mnie nie ma sensu zostawiać Luigiego na boisku, kiedy Barcelona prowadzi w lidze. Oczywiście Robertowi się to nie podoba, ale trener musi być mądrzejszy od zawodnika.

Czy możesz porozmawiać o swojej historii z Robertem Lewandowskim?

Mogę to powiedzieć, ale muszę przyznać, że większość ludzi boi się zadać ten temat.

Czy Twój proces działa? Wielu zastanawia się, czy rezygnacja Lewandowskiego ma związek z pozwem.

To musiał być duchowy strumień dla Roberta. Oczywiście, jak wiedzą prawnicy, Lewandowski bał się złożyć publiczne oświadczenie. Nie jest im łatwo, bo zeznając przeciwko mnie kłamią. Nie miał też łatwego czasu w sądzie, gdzie dał jasno do zrozumienia, że ​​zachowa swoje zeznania w tajemnicy.

Po pierwsze, proces musi być publiczny i dyskutowany w mediach. Myślałem, że chcesz spróbować otworzyć, a nie za zamkniętymi drzwiami?

Oczywiście chcę, żeby było jasne, bo wiem, jak działa prokuratura. Zarzucaliśmy Lewandowskiemu, że ma rękę, a on tego nie ukrywał. Jeśli ktoś wie, jak działa system wymiaru sprawiedliwości i prokuratury w tym kraju, punkty można połączyć.

Główny bohater “Wiadomości”.

Jesteś członkiem Platformy Obywatelskiej. Czy to działa na twoją niekorzyść?

Wiesz, wiele razy w tym procesie nie jestem kolegą z drużyny Lewandowskiego, ale MP PO. W końcu spór jest w umowie z firmą. Co ma wspólnego bycie zastępcą fundacji obywatelskiej z tą sprawą? Wiele mediów, w tym rząd, pokazało, że to prawda. Wiele tytułów łączy mnie z byłym MP PO. W 8. minucie zostałem bohaterem rządowych “Wiadomomości”. Przeglądam materiał z Bronisławem Komorowskim.

Jak myślisz, dlaczego tak jest?

Wszystkie procesy i działania prokuratury mają swój cel. Zmusza mnie to do ustępstw w procesach cywilnych, aw sprawach handlowych kłócimy się z Lewandowskim o wysokość wspólnego przedsięwzięcia. W sporze finansowym ze mną prokuratura stanęła po stronie Lewandowskiego, więc cały spisek dotyczył zarzutu oszustwa.

Niedawno obchodziłeś urodziny. Miałeś najtrudniejszy rok w życiu?

Tak. Dokładnie rok temu w moje urodziny ciężko zachorowałem, walczyłem o życie i przeżyłem dzięki dobrej opiece medycznej, wsparciu najbliższych, silnemu sercu i ciału. pokryty. Ciężko pracowałem, aby wyzdrowieć iw pełni wyzdrowieć, odkąd obudziłem się w szpitalu na początku marca ubiegłego roku po 2,5 miesiąca. To był najtrudniejszy rok, ale to doświadczenie uczyniło mnie silniejszą osobą.

Jak oceniasz drogę Lecha do 1/8 kolejki Ligi Europy? Ponieważ był to turniej o trzecie miejsce, głosy były podzielone, ale z drugiej strony 32 lata czekaliśmy, aż Polska zakwalifikuje się do wiosennego pucharu.

Przyznam szczerze, że dopiero w Poznaniu obejrzałem całą powtórkę. Najciekawsze momenty z pierwszego meczu. Dla mnie Lech był genialny i mądry w drugim meczu. Jeśli chodzi o osiągnięcia artystyczne, być może Bodo/Glimt jest lepsze, ale nie wiem, jak jest teraz z siecią. Lech ma skutecznych napastników, którzy potrafią zamienić sytuacje w bramki, gdy wygrywają. Czytałem gdzieś, jak Lech grał przeciwko drużynie Michniewicza na mundialu.

„Byłem tak zawstydzony, oglądając naszą drużynę na mundialu!”

Jasne. Widzisz podobieństwa?

Nie są. Jeśli już mamy porównywać standardy, to wolę grę Lecha niż Michniewicza. Obrońcy tytułu Polacy zagrali dobrze, dobrze pracowali nie tylko w obronie, ale także w ataku. W pierwszym meczu w Norwegii 100-procentową pozycją Marchwińskiego był Bodo/Glimt, co było prawie skończone przez całe spotkanie.

Hugo Wittelsen miał dobrą okazję w powtórce, ale jej nie wykorzystał. Ponadto trudno jest zapamiętać podobne sytuacje.

Jasne. Lech zna swoje mocne strony, wie, że potrafi stworzyć każdą sytuację i musi być skuteczny. Stało się tak, że dopadł Isaaca, a najtrudniejszą rzeczą było zdobycie gola. Dlatego uważam, że tych dyskusji nie da się usprawiedliwić. Błędem jest porównywanie stylu Lecha do stylu gry reprezentacji.

Bodo/Grimt objęli prowadzenie w pierwszym meczu, ale nie zdołali strzelić gola. Lech gra defensywnie, skupiając się na kontrolowaniu gry, nie wspominając o brawurowej, brawurowej grze w obronie i kopnięciach na ślepo. Zawodnicy Jona van den Broma mają wskaźnik podań sięgający 81% na koniec meczu. Trudno mówić o naszej drużynie na mundialu.

Cóż, nie zgadzam się z twoją dyskusją na Twitterze lub dyskusją twojego redaktora Marka Wawrzynowskiego. Całkowicie się z Markiem nie zgadzam, oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania, ale dla mnie porównywanie występu Lecha z występem reprezentacji nie ma sensu. Wstyd mi, że widzę naszą reprezentację na mundialu! Widzę piłkarzy, którzy są przestraszeni i nie wiedzą, jak grać ofensywnie. Na szczęście liczyli na cud, a ja w historii Lecha dostrzegłem pomysł. Tak, Poznań mógł grać defensywnie, ale to defensywa wygrywa wojnę. Jeśli nie możemy grać najsilniejszą drużyną, musimy znaleźć sposób na pokonanie przeciwników takich jak Bodo/Glimt.

Po tym, jak wspomniał pan o kadrze narodowej, chciałbym zapytać o sytuację kadrową. Wielu naszych graczy jest kontuzjowanych, brakuje im regularności, a niektórzy nie są w najlepszej formie. Fernando Santos nie musi się martwić, skoro już niecały miesiąc dzieli nas od gry w Czechach?

Kwestie zdrowotne zawsze budzą niepokój. Po mundialu można powiedzieć, że mamy zręby kadry narodowej. Wielu zawodników było kontuzjowanych, ale mam nadzieję, że trenerzy sobie z tym poradzą. Pamiętam, że Leo Beenhacker miał ten sam problem przed pamiętnym meczem z Portugalią. Można powiedzieć, że zrujnował wtedy drużynę. To był długi miesiąc, więc mam nadzieję, że większość kontuzjowanych graczy wróci do zdrowia. Oczywiście Fernando Santos nazywa świetny zespół, nie martwię się o jakość jego edukacji. Może wybierze kogoś z naszej ligi, bo dużo podróżuje i mecze Ekstraklasy ogląda z trybun. Może zatrudniają kogoś, kto wypełni ich potrzeby kadrowe.

Warto zaznaczyć, że Leo Beenhacker niejako postanowił wykorzystać zawodnika Ekstraklasy. Menedżerowie mają teraz więcej graczy w elitarnych ligach europejskich.

Miejmy więc nadzieję, że Santos rozwiąże problem.

„Nie spodziewałem się, że Widzew jest taki wysoki”

Proszę dokończyć zdanie: “Dla mnie klasyczna polska liga piłkarska…”

Dla mnie była to Legia – Widzew. Niezależnie od poziomu zespołu, osobiście rozwijam się z meczów, w które gram. Wolałbym Legię spotkać Widzewa niż Lecha czy Wisłę Kraków. Kiedy grałem w Legii, mecz z Widzewem był najważniejszy, jeśli chodzi o klasykę.

Czy przyjście Widzewa w tym sezonie było zaskoczeniem czy emocją?

Cóż, nie sądzę, żeby Widzew zajął wysokie miejsce w rankingu. Widzisz pomysł na grę dobrego trenera. Piłkarze grali dobrze przez 90 minut.

To jak ci się podobało ostatnie spotkanie na ulicy Łazienkowskiej? 2:2, publiczność, atmosfera godna Ligi Mistrzów. Pytanie brzmi, z perspektywy czasu, czy klasycy zasłużyli na wagę tego spotkania?

Zauważ, że nie wróciły. Ale gra na boisku jest inna. Nie było łatwo oglądać mecz z trybun, ale gra była wciągająca, pełna energii od pierwszej do ostatniej minuty. Gra jest również zabawna, emocjonalna i bezpieczna, pomimo wulgaryzmów, które pojawiają się na wielu naszych stadionach. Oczywiście trzeba obejrzeć ten mecz i przeżyć te emocje. Wyniki również były zaskakujące. To znaczy Widzew mnie zaskoczył i wiele oczekiwałem po Legii w tym meczu. Ja jednak widzę ten konflikt trochę inaczej, może fajniej, bo nie jestem aktywnie zaangażowany. To z pewnością ważny element nastrojów na polskie standardy. Jestem bardzo szczęśliwy,

Czy gra z Widzewem jest dla ciebie bardziej interesująca? Był rok 1997 i Legia prowadziła 2:0, ale straciła trzy gole w ciągu kilku minut i straciła szansę na zdobycie gola w Mistrzostwach Polski, a może 25 października 2002, kiedy Legia wygrywa 2. Koniec meczu: 0?

Mecz został później zakłócony chuligańskimi starciami obu drużyn i słynną sceną „Welcome to Hell” rozegraną na starym stadionie przy ulicy Ladzinkowskiej, którą uspokajał kibiców Kapitan Siz. .

Oczywiście pierwszą rzeczą, która przyszła mi do głowy, była gra z 1997 roku. Trudno logicznie wytłumaczyć, dlaczego nie mogliśmy wygrać lub zremisować do końca, myślę, że nie mieliśmy takiego. dobra głowa, bo mieliśmy nadzieję. Będziemy mieli szansę. Przeciw Widzewowi. Ale ogólnie ten sezon był dla nas bardzo udany. Nikt nie spodziewał się, że Widzew będzie walczył o mistrzostwo Polski tak długo, bo Legia miała aż 9 ważnych zawodników przed rozpoczęciem meczu. Niektórzy ośmielają się nawet zarzucić nam spadek z ligi, prawie walczymy o tytuł. Widzew jest bardzo silny, awansował do Ligi Mistrzów, ma bardzo mocną drużynę i pięknie gra w piłkę. To był dla nas trudny przeciwnik i szkoda było tak kończyć mecz. smutny,

Czy temu drugiemu spotkaniu będą towarzyszyły inne niż boisko emocje?

Jako gracz kilka razy spowolniłem trybuny. Dzieje się tak wiele razy. Nie boję się zadowolić moich fanów. Czuję się wśród nich szanowany, oni mnie szanują, więc mam moralną odwagę ich powstrzymać. Miejmy nadzieję, że ten mecz zakończy się bez poważnych konsekwencji dla klubu. Relacje z fanami są dobre. Wierzę, że mogę kontrolować sytuację. Należy zauważyć, że to dla nas ważny sezon i nie mam nic przeciwko wejściu na trybuny. Zawsze jestem odważny.